Drodzy Bracia,

Muzeum Żeglarstwa Polskiego. Zostałem przez Pana Kapitana przywołany do tablicy .

W ramach udzielonego mi przez Kapitana namaszczenia działam i co uważam za osiągnięcie, udało mi się nawiązać bardzo dobre porozumienie z dr Radosławem Paternogą z Narodowego Muzeum, rozumiemy się.

W swoich działaniach postanowiłem zwracać się indywidualnie do wybranych Braci/osób, potencjalnych eksponatodawców z pytaniem czy chcą uczestniczyć w powstawaniu Muzeum Żeglarstwa. Nie wszyscy odpowiadają, ale w przypadku pozytywnej odpowiedzi przekazuję adres p. Radosławowi, który już dalej, na roboczo, ustala co i jak. W ten sposób zyskaliśmy deklarację współpracy od naszego Kapitana, Braci Ziemowita Barańskiego, Wojciecha Jacobsona, Gieni Moczydłowskiego, Henryka Wolskiego, córki niedawno zmarłego Henryka Widery i samotnej żeglarki Nataszy Caban.

Muzealnictwo rządzi się swoimi prawami i bardzo często rzeczy “śmieciowe” w ekspozycji stają się prawdziwymi skarbami. O tym co warto, a czego nie warto do muzeum przekazać powinien zdecydować zainteresowany muzealnik. Jak ważną częścią ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej jest zardzewiały kawałek drutu kolczastego…!

Zachęcam do przejrzenia pawlaczy, piwnic, oczywiście archiwów i wyłowienia z nich starych rękawic z Przejścia Północno-Zachodniego, wypłowiałej koszulki z nadrukiem WYPRAWA…, starego sztormiaka – śmiertelnej koszuli, czarnych kotwic z obcasami, które tak skutecznie zaczepiały się o wszystko, bloczków i szekli ale tych “pamiętających tamten rejs”, zdjęć, filmów, dzienników, map z zapisanymi pozycjami, dokumentacji odbudowywanego oldtimera…

Miło będzie się kiedyś spotkać na otwarciu naszego muzeum i powiedzieć: ZROBILIŚMY TO!!! Zachęcam do kontaktu.

Przy okazji. Wydawnictwo Bernardinum wydało książkę o śledziu “Zasolony król”, jest tam trochę żagli.

ORRZZZAAAA!

# 80 Robinson Crusoe